Pan Łukasz Pan Łukasz
216
BLOG

Wolny rynek?- wolne żarty…

Pan Łukasz Pan Łukasz Gospodarka Obserwuj notkę 4

Egzamin z mikro i makroekonomii, który musiałem zdać na drugim semestrze studiów wspominam do dziś jako jeden ze swoich największych horrorów. Profesor czynił cuda, aby udało mi się narysować krzywą popytu, przychodu całkowitego, przychodu marginalnego i zdać egzamin. Nie mniej jednak uważam, że rozumiem podstawową zasadę ekonomii mówiącą, iż wolny rynek nie toleruje pustki.

Skoro nie udaje się zapełnić pewnej niszy, znaczy to ni mniej ni więcej, a tyle, że wolny rynek nie istnieje (przynajmniej w tych sektorach gospodarki, w których pustka takowa się utrzymuje).

Do powyższych rozważań doprowadziła mnie obecna sytuacja cenowa w sektorze dysków twardych. Staram się zrozumieć, w jaki sposób jest możliwe to, że po powodzi, która spotkała ostatnio Tajlandię cena wspomnianych przeze mnie urządzeń poszybowała nagle kilkakrotnie do góry. Oficjalną przyczyną jest to, że właśnie w Tajlandii znajdują się fabryki produkujące dyski i że trzeba jakoś zrekompensować straty.

W normalnych warunkach brutalnej ekonomii szybko pojawiłby się inny producent, w innej części świata i zaczął produkować dyski po konkurencyjnych- starych cenach. Fabryki z Tajlandii byłyby zmuszone utrzymać ceny z przed powodzi i albo by splajtowały, albo po dłuższym czasie odbudowały pozycję.

Tak jednak się nie stało. Obecnie płacimy za każdy gigabajt jak za zboże i jest fajne. Ale co ja tam mogę wiedzieć ze swoim trzy minus z ekonomii. 

Pan Łukasz
O mnie Pan Łukasz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka